Nadszedł dzień wstępnych, próbnych testów przygotowujących do SUM-ów.
Obowiązkowe :
Zaklęcia
Transmutacja
OPCM
Zielarstwo
Eliksiry
Astronomia
Historia Magii
Prócz tego Hermiona oczywiście zdawała dodatkowe, tj: ONMS, Starożytne Runy, Numerologia i Mugoloznawstwo, bo Wróżbiarstwo uznała za całkiem zbyteczne i durne.
Każdego dnia tygodnia był przynajmniej jeden test, a był to już grudzień. Malfoy bardziej niż zwykle stał pewny siebie przy drzwiach szklarni. Gdy obok przeszła Hermiona, mrugnął do niej i odszedł na bok. Po chwili dziewczyna dołączyła do niego.
-I jak? Stresik?
-Wierzę w twoje umiejętności. Jeśli zaliczę ten test na przynajmniej nędzny, to odwdzięczę się. No, ale jeśli nie…
-To co? Mi nic nie możesz zrobić i wiesz o tym doskonale. Ja nic za to nie dostawałam. Być może to uczeń był zbyt słaby i oporny. – uśmiechnęła się wrednie. To zaskoczyło, ale i zaimponowało Draconowi.
-Zobaczymy po teście. Powodzenia.
**
Minęły dwa tygodnie. Na lekcji eliksirów prof. Snape właśnie oddaje oficjalne wyniki próbnego testu.
-Widzę u was ślizgoni poprawę, choć i tak już byliście bardzo zadowalający. Natomiast, co się tyczy gryfonów… Panie Potter, Pan podobno chciał bardzo zdawać eliksiry na Owutemach? Jednak obawiam się czy Pan w ogóle je zda na SUMach. Na razie Okropny. Panna Granger….Powyżej Oczekiwań. Dosłownie i w przenośni. …
Malfoy, zadowolony ze swojego Wybitnego spojrzał triumfalnie na Hermionę. Widać było, że sama była z siebie dumna i nie zwracała na niego najmniejszej uwagi. U Snape’a PO u gryfonów jest jak u ślizgonów W.
Jak śmiała na niego nie patrzeć?
**
Zielarstwo i wyniki:
-Moi drodzy! Zaskoczyliście mnie! Niektórzy bardzo pozytywnie, a niektórzy…no cóż. Słuchajcie uważnie!
-Od razu mówię, nie wkurzaj się za bardzo Draco. Każdy wie, że zielarstwo lubią tylko idioci, kto by się tym przejmował? – „zaćwierkała” Pansy.
-Pan Malfoy – zadowalający. Pan Crabbe i Goyle – troll. Pani…
YUHU! ZADOWALAJĄCY! On jest po prostu geniuszem, tylko ciut leniwym. Ale w końcu to błękitna krew, jemu wolno odpocząć. A teraz pokazał wszystkim, że tym bardziej jest wybitną jednostką. Ha! Niech ktoś jeszcze tylko spróbuje zakpić z rodu Malfoy’ów!
~Malfoy dostał Zadowalający! Super! Ciężko to przyznać, ale jestem z niego dumna. W końcu to też moja zasługa, ale się do tego nie przyzna. Faceci.~
**
Hermiona podczas kolacji dostała liścik, gdzie napisane było, że ma się z kimś spotkać na błoniach późnym wieczorem. Pewnie Malfoy, ale czego on jeszcze chce? Zielarstwo zdał, chce jeszcze zapłaty za jego stracony czas?
Jednak tego wieczora Ginny nie spała i czekała aż przyjaciółka wyjdzie z pokoju wspólnego. Po chwili poszła cicho za nią pod peleryną-niewidką, którą pożyczyła pod pretekstem odpłacenia się za dokuczanie przez jedną ślizgonkę.
Hermiona stawiła się w miejscu spotkania o 23. Stanęła w cieniu i przymknęła oczy. Było zimno, ale nie przeszkadzało jej to. Czuła się taka lekka i… szczęśliwa? Widocznie duma ją rozpierała.
-Witaj, Hermiono.
-Hej! Od kiedy mówisz do mnie po imieniu?
-Odkąd dzięki tobie zaliczyłem test i to tak dobrze. Wiedz, że jestem wdzięczny. I pamiętam o obietnicy. Masz jakieś życzenie?
-Chyba nie. Mi nic nie jest potrzebne, wszystko co bym chciała to mam…
-Kłamiesz.
-Co? Jak to?
-Widzę, że kłamiesz. Każdy ma jakieś marzenia, tylko musi się do nich przyznać. Ty chyba każdego dnia dziękujesz za to, że żyjesz. Właśnie! Trzeba Cię rozerwać!
-Że.. co? Coś ty wymyślił? Harry i Ron…
-Oni nie muszą nic wiedzieć. Za to ty będziesz ten dzień wspominać do końca życia. No to jak, zgoda? Zaufaj mi ten jeden raz.
Ha! Zaufać Malfoyowi to jak wejść w ogień po kąpieli w benzynie, ale cóż… mimo wszystko jakiś honor z pewnością ma, więc niech będzie! Skoro ryzykowała dla niego tyle razy wymykaniem się, to jeden raz więcej nic nie zmieni.