7. Przyjaźń?

Nadszedł dzień wstępnych, próbnych testów przygotowujących do SUM-ów.
Obowiązkowe :
Zaklęcia
Transmutacja
OPCM
Zielarstwo
Eliksiry
Astronomia
Historia Magii

Prócz tego Hermiona oczywiście zdawała dodatkowe, tj: ONMS, Starożytne Runy, Numerologia i Mugoloznawstwo, bo Wróżbiarstwo uznała za całkiem zbyteczne i durne.

Każdego dnia tygodnia był przynajmniej jeden test, a był to już grudzień. Malfoy bardziej niż zwykle stał pewny siebie przy drzwiach szklarni. Gdy obok przeszła Hermiona, mrugnął do niej i odszedł na bok. Po chwili dziewczyna dołączyła do niego.

-I jak? Stresik?

-Wierzę w twoje umiejętności. Jeśli zaliczę ten test na przynajmniej nędzny, to odwdzięczę się. No, ale jeśli nie…

-To co? Mi nic nie możesz zrobić i wiesz o tym doskonale. Ja nic za to nie dostawałam. Być może to uczeń był zbyt słaby i oporny. – uśmiechnęła się wrednie. To zaskoczyło, ale i zaimponowało Draconowi.

-Zobaczymy po teście. Powodzenia.

**

Minęły dwa tygodnie. Na lekcji eliksirów prof. Snape właśnie oddaje oficjalne wyniki próbnego testu.

-Widzę u was ślizgoni poprawę, choć i tak już byliście bardzo zadowalający. Natomiast, co się tyczy gryfonów… Panie Potter, Pan podobno chciał bardzo zdawać eliksiry na Owutemach? Jednak obawiam się czy Pan w ogóle je zda na SUMach. Na razie Okropny. Panna Granger….Powyżej Oczekiwań. Dosłownie i w przenośni. …

Malfoy, zadowolony ze swojego Wybitnego spojrzał triumfalnie na Hermionę. Widać było, że sama była z siebie dumna i nie zwracała na niego najmniejszej uwagi. U Snape’a PO u gryfonów jest jak u ślizgonów W.

Jak śmiała na niego nie patrzeć?

**

Zielarstwo i wyniki:

-Moi drodzy! Zaskoczyliście mnie! Niektórzy bardzo pozytywnie, a niektórzy…no cóż. Słuchajcie uważnie!

-Od razu mówię, nie wkurzaj się za bardzo Draco. Każdy wie, że zielarstwo lubią tylko idioci, kto by się tym przejmował? – „zaćwierkała” Pansy.

-Pan Malfoy – zadowalający. Pan Crabbe i Goyle – troll. Pani…

YUHU! ZADOWALAJĄCY! On jest po prostu geniuszem, tylko ciut leniwym. Ale w końcu to błękitna krew, jemu wolno odpocząć. A teraz pokazał wszystkim, że tym bardziej jest wybitną jednostką. Ha! Niech ktoś jeszcze tylko spróbuje zakpić z rodu Malfoy’ów!

~Malfoy dostał Zadowalający! Super! Ciężko to przyznać, ale jestem z niego dumna. W końcu to też moja zasługa, ale się do tego nie przyzna. Faceci.~

**

Hermiona podczas kolacji dostała liścik, gdzie napisane było, że ma się z kimś spotkać na błoniach późnym wieczorem. Pewnie Malfoy, ale czego on jeszcze chce? Zielarstwo zdał, chce jeszcze zapłaty za jego stracony czas?

Jednak tego wieczora Ginny nie spała i czekała aż przyjaciółka wyjdzie z pokoju wspólnego. Po chwili poszła cicho za nią pod peleryną-niewidką, którą pożyczyła pod pretekstem odpłacenia się za dokuczanie przez jedną ślizgonkę.

Hermiona stawiła się w miejscu spotkania o 23. Stanęła w cieniu i przymknęła oczy. Było zimno, ale nie przeszkadzało jej to. Czuła się taka lekka i… szczęśliwa? Widocznie duma ją rozpierała.

-Witaj, Hermiono.

-Hej! Od kiedy mówisz do mnie po imieniu?

-Odkąd dzięki tobie zaliczyłem test i to tak dobrze. Wiedz, że jestem wdzięczny. I pamiętam o obietnicy. Masz jakieś życzenie?

-Chyba nie. Mi nic nie jest potrzebne, wszystko co bym chciała to mam…

-Kłamiesz.

-Co? Jak to?

-Widzę, że kłamiesz. Każdy ma jakieś marzenia, tylko musi się do nich przyznać. Ty chyba każdego dnia dziękujesz za to, że żyjesz. Właśnie! Trzeba Cię rozerwać!

-Że.. co? Coś ty wymyślił? Harry i Ron…

-Oni nie muszą nic wiedzieć. Za to ty będziesz ten dzień wspominać do końca życia. No to jak, zgoda? Zaufaj mi ten jeden raz.

Ha! Zaufać Malfoyowi to jak wejść w ogień po kąpieli w benzynie, ale cóż… mimo wszystko jakiś honor z pewnością ma, więc niech będzie! Skoro ryzykowała dla niego tyle razy wymykaniem się, to jeden raz więcej nic nie zmieni.

Dodaj komentarz